Medytacja dla początkujących
Zawsze chciałem spróbować medytacji, ale nie wiedziałem, jak się do tego zabrać. Wydawało mi się to trochę nudne i bezsensu. Raz po raz trafiałem na informację o medytacji, ale były ciekawsze rzeczy do robienia. Ciekawy film, wycieczka rowerowa, piwko i grill ze znajomymi, nowa gra na konsoli, miliony obowiązków…aż tu nagle, przyszła pandemia i zamknęli nas w domach. Stresy, obawy, wszechobecne absurdy plus chęć zmian i pewne wydarzenia natury metafizycznej, zachęciły mnie do zajrzenia w głąb siebie i swoich emocji. Wydawało się, że to takie skomplikowane, a po przeczytaniu kilku poradników okazało się, że do medytacji nie potrzeba niczego więcej niż kawałka podłogi, 20 minut w ciszy i spokoju.
Trudne początki
Początki były trudne i chaotyczne. Wydawało mi się, że nie powinienem o niczym myśleć, a zamiast tego myślałem o wszystkim, dosłownie o wszystkim. Myśli wracały jak rzucone bumerangi, tyle że ze zdwojoną siłą. Okazuje się, że początki są zazwyczaj u każdego takie same i trzeba przez to przejść. Najlepsze jest to, że z każdą sesją medytacyjną, sami dostrzegamy progres i widzimy jak wcześniej wzburzone morze myśli uspokaja się, żeby w końcu stać się płaskim lustrem wody. Jest to niesamowicie kojące i przynosi niesamowitą ulgę dla naszej głowy. Kojarzycie to uczucie, kiedy jedziecie na wakacje nad morze lub ocean i w końcu wchodzicie na plażę, żeby po długo wyczekiwanym czasie spojrzeć na zapierający dech w piersiach widok pięknej plaży, nieskończonej wody, zachodzącego słońca i błękitu nieba? Takie uczucie osobiście mnie ogarnia, za każdym razem kiedy zamykam oczy i uspokajam myśli podczas medytacji. Często temu uczuciu towarzyszą mi łzy, same spływające po policzkach w pierwszych minutach medytacji, kiedy wszystko się błogo wycisza i uspokaja.
Ale jak to osiągnąć?
Nie jestem żadnym joginem, nie mam za sobą dziesiątek lat praktyki medytacji ani nie uczyłem się u żadnego guru duchowego, ale postaram się Wam dzisiaj opowiedzieć jak zacząć swoją przygodę z medytacją aby ta przynosiła jak najszybciej satysfakcję i zamierzony efekt.
Jeśli jeszcze nie wiecie jakie korzyści płyną z praktykowania medytacji, zapraszam do wpisu, w którym pisałem o jej zaletach. Link poniżej.
Od czego zacząć
Tak naprawdę potrzebujesz wygodnego, niekrępującego ubrania, spokojnego miejsca, w którym nikt Ci nie będzie przeszkadzał (tak, tyczy się to też kotów skaczących po głowie, czy psów zaczepiających Was, żeby wyjść na spacer) szczypty cierpliwości, odrobiny chęci i około 10 minut wolnego czasu. Wyłącz dzwonki w telefonie i inne przeszkadzacze.
Jeśli mieszkasz w mieście, bankowo będzie do Ciebie docierać mnóstwo hałasów, karetka za oknem, samochody, szczekające psy, dlatego w początkowych sesjach polecam założyć sobie słuchawki i włączyć relaksacyjną muzykę do medytacji. Poniżej wrzucam kilka przykładowych linków z YouTube, które śmiało można wykorzystać. Sam mam je na swojej playliście do medytacji. Podpowiem też, że na Spotify znajdziecie mnóstwo gotowych playlist z muzyką do medytacji.
Jeśli mieszkasz poza miastem albo masz kawałek ogródka, tylko pozazdrościć, nie ma nic lepszego niż medytacja na świeżym powietrzu. Najlepiej jeszcze na trawie, gdzie przy okazji można się uziemić. Przyda się także minutnik, budzik, coś co będzie odmierzać czas Twojej sesji.
Zaczynaj od sesji trwających od 5 do 10 minut. Na początek w zupełności wystarczy, a bardzo często, na początkowym etapie, te 5 minut wydawać się czasami się będzie o wiele dłuższym czasem.
Pozycja
Czasami mówi się o medytacji na leżąco, ale zdecydowanie odradzam, ponieważ istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że najzwyczajniej Twoja medytacja skończy się drzemką 🙂
Usiądź w siadzie skrzyżnym z wyprostowanym kręgosłupem. Dla ułatwienia wyobraź sobie, że do czubka Twojej głowy jest przymocowana nitka, która ciągnie Twoją głowę do góry. Jeśli w siadzie skrzyżnym jest Ci niewygodnie, uklęknij w pozycji Seiza. Można sobie też pod pośladki włożyć coś, co podniesie odrobinę biodra. Ja stosuje do tego poduszkę do medytacji z wypełnieniem z gryki. Jeśli i to Ci nie odpowiada, usiądź najzwyczajniej na krześle. Przede wszystkim chodzi o to, żeby było Ci wygodnie i nie trzeba było się skupiać na cierpnącej nodze czy bolącym kolanie. Na wyższym stopniu zaawansowania, sztuką jest właśnie ignorować ból z cierpnącej nogi, czy swędzący nos, ale na początku zadbaj o komfort.
No to startujemy
Początkowo skieruj swój wzrok na 1,5 m przed siebie na podłogę/trawę, lub przed siebie w określony punkt, który pozostaje w bezruchu. Skup się na oddechu, zacznij od wzięcia kilku głębokich oddechów przez nos, skupiając cały czas wzrok w jednym miejscu. Ułatwi Ci to wejście w stan koncentracji. Pamiętaj o oddychaniu przeponą.
Skup się na własnym oddechu, najłatwiej jest wtedy odgonić dobijające się do Ciebie dziesiątki myśli. Poczuj jak powietrze przelatuje przez Twoje nozdrza albo skup się na swojej przeponie, która unosi się i opada podczas oddechów. Powoli zamknij oczy – przez chwilę nadal będziesz widzieć to, na co patrzyłeś przed zamknięciem oczu. Jeśli nadal myśli krążą niczym jaskółki przed deszczem, zacznij w myślach liczyć swoje oddechy, od 1 do 10 i od nowa. To chyba najłatwiejsze co można zrobić. Pamiętam, że w początkowych etapach liczyłem i wizualizowałem sobie liczby przed oczyma, co bardzo pomagało.
Zapewne nie raz złapiesz się na tym, że Twoje skupienie na oddechu zostało przejęte przez dryfujące myśli, nie pozwól im się zabrać. Zachowaj uważność. Kiedy już nauczysz się nad nimi panować, wtedy bierzesz jedną z nich i “oglądasz z każdej strony” stając się obserwatorem myśli czy problemu, a nie jego “ofiarą”.
Jeśli liczenie nie pomaga, możesz spróbować “zająć” swoją głowę pytaniem nierozwiązywalnym, tzw. koanem, przykładowo:
Klaskam dwiema dłońmi. Jaki jest zatem dźwięk jednej dłoni?
Jeśli ja obserwuję myśli, to kto je myśli?
– lub procesami wyobrażeniowymi. Przykładowo:
Wyobraź sobie jabłko, poczuj jego zapach, jakie ma kolory, czy jest dojrzałe?
Dotknij, poczuj jego skórkę.
Przeniknij przez jego skórkę – jaki jest jego miąższ?
Idź dalej i wejdź do gniazda nasiennego. Poczuj się tu jak u siebie.
Pobądź tu, w przestrzeni swojego centrum
(otwiera to kanał centralny, który zestraja nasz układ przywspółczulny).
Skupiając się na oddechu, trwaj tak, aż usłyszysz dźwięk alarmu. Wtedy delikatnie otwórz oczy i zakończ medytację.
Pamiętaj, że już 5 minut medytacji wpływa kojąco na stres i jest dobrym wstępem do wyrobienia w sobie nawyku medytacji. Przy 20 minutach i dłużej, zaczynają się w głowie stałe procesy przemiany – uczymy się być tu i teraz w skupieniu, a nasze ciało na nowo uczy się bycia i życia w rozluźnieniu.
Jeśli nie udaje Ci się w pierwszych tygodniach skupić na oddechu, bądź dla siebie i dla swojego wędrującego umysłu wyrozumiały/wyrozumiała. Nie oceniaj siebie negatywnie, bo nie potrafisz się skupić tylko na oddechu. To jest całkowicie naturalne. Do tej pory do Twojej głowy docierało mnóstwo bodźców i myśli, więc mózg naturalnie broni się przed tą “pustką i ciszą”. Medytacja jest trudnym treningiem uważności i koncentracji. Jest dla naszego mózgu, niczym trening siłowy dla naszych mięśni. Staraj się podczas następnych sesji nie skupiać na tym gdzie odpływają Twoje myśli i koncentruj się na oddechu tak długo, jak to możliwe.
Jak systematycznie medytować?
Wprowadzenie medytacji jako codziennej praktyki może być wyzwaniem z powodu braku regularności. Regularność jest kluczowa, ponieważ to dzięki niej możemy naprawdę zacząć odczuwać korzyści płynące z medytacji. Z początku może być trudno utrzymać regularność, bo pojawiają się różne przeszkody, jak brak czasu czy zniechęcenie, zwłaszcza po pierwszych próbach, ale czy przestalibyście się uczyć jazdy na rowerze po pierwszym upadku? Jednak można zmienić medytację w nawyk, który wykonywany jest wręcz automatycznie, tak jak codzienny prysznic, bez głębszego zastanawiania się, czy chce mi się medytować, czy nie. Po kilku głębszych sesjach medytacyjnych zobaczycie, że sami nie będziecie się mogli doczekać, kiedy znów będziecie mogli pobyć sami ze sobą i ze swoimi ujarzmionymi już myślami
Oto trzy proste wskazówki, jak zbudować solidny nawyk medytacyjny:
- Zacznij od małych kroków: Rozpocznij od krótkich, 5-minutowych sesji medytacji oddechowych codziennie. Nie rób za dużo od razu, bo łatwo stracić motywację. Po miesiącu regularnej praktyki możesz stopniowo zwiększać czas medytacji do 15 minut dziennie.
- Wykorzystaj budzik: Ustaw codzienny alarm na smartfonie, który będzie Ci przypominał o medytacji. Gdy zadzwoni, od razu udaj się do miejsca przeznaczonego do medytacji i rozpocznij sesję.
- Monitoruj swoje postępy: Używaj aplikacji do monitorowania nawyków lub zwykłego kalendarza, aby śledzić regularność swojej praktyki medytacyjnej. Regularne monitorowanie pomoże Ci utrzymać nawyk i motywację.
Wprowadzenie medytacji do codziennego życia wymaga systematyczności i determinacji, ale warto, ponieważ medytacja przynosi liczne korzyści dla zdrowia psychicznego i fizycznego.
No koniec podrzucam wam dwa filmiki. Jeden od Sadghuru ( o którym miałem już przyjemność pisać TUTAJ ), który mówi o tym, czym w ogóle jest medytacja i jak zacząć. Drugi natomiast dla tych którzy szukają prostego przewodnika i posiadają Netflixa. Jakiś czas temu, platforma ta wypuściła „Poradnik Headspace”. Jest tam w bardzo prostej i przyjemnej formie pokazane, jak łatwo zacząć i jest nawet małe prowadzenie medytacji. Link jest niestety tylko do trailera, powyższej produkcji.
Jeśli macie jakieś pytania lub wątpliwości, zapraszam do kontaktu. Temat samej medytacji będę jeszcze rozwijać, dlatego jeśli interesują Was konkretne informacje w tym temacie, napiszcie, w komentarzach, o czym chcielibyście przeczytać i jakie informacje będą dla Was wartościowe.
I’ve read some excellent stuff here. Certainly price bookmarking for
revisiting. I surprise how a lot effort you place to make this sort of great informative website. https://Odessaforum.biz.ua/
I’ve redad some excellent stuff here. Certainly price bookmarking for revisiting.
I surprise how a lot effort you place to make this sort of great informative website. https://Odessaforum.biz.ua/